Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 29 mar 2024, 01:29

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 18 wrz 2011, 21:44 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 02 sie 2008, 18:47
Posty: 951
Lokalizacja: Pępowo / Wrocław
Na wbc "Skorowidz polskiego przemysłu i handlu" z 1912r.w dziale spożywczym są wymienione "Gąski świętomarcińskie
A.Posłuszny Gniezno".Rogale świętomarcińskie wszyscy znamy,ale gąski?
Czy chodzi o tuczone gęsi na pieczeń? Czy ktoś słyszał coś o tych gąskach?
Pozdrawiam.
Barbara

_________________
Pozdrawiam.
Barbara


"Gdzie się człowiek ulągnie,tam ciągnie".


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 wrz 2011, 06:52 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lis 2006, 16:07
Posty: 3715
Tłusta gęś pieczona na św. Marcina to dawna wielkopolska tradycja, dziś niemal zapomniana :(
Paradoks, że rogale, które "wszyscy znamy" liczą sobie (tj. tradycja w tej postaci) dopiero 120 lat....

_________________
Łukasz Bielecki

...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 wrz 2011, 10:18 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2007, 20:16
Posty: 468
Lokalizacja: Wieleń
O wspomnianej gęsi mówią przysłowia:
Na Świętego Marcina najlepsza gęsina
Na święty Marcin gęsi tuczone dobrze smakują, gdy upieczone.
Gdy Marcinowa gęś po wodzie, będzie Boże Narodzenia po lodzie.
Na Marcina, gęś do komina.


Pisał o niej również Kasper Twardowski:
…Polacy zaś ten zwyczaj mają.
W dzień świętego Marcina gęś tłustą piekają.
Skąd dwój pożytek biorą gospodarze starzy:
I mięso i praktykę ,jeśli się im zdarzy
Widzieć makuły śniade kości obnażystej,
Spodziewają się pewnie zimy oparzystej;
Jeśli też rydzowata,z brzegów zapalona,
Zapewne zima będzie przykra i szalona.
Będzie li też bielizny miała w sobie wiele,
Niepochybna stateczność sanice się ściele


Pozdrawiam
Eugeniusz

_________________
Antoni Sikorski ur. ok. 1836, od 1860 mąż Rozalii Laskowskiej, szewc w Trzemesznie - gdzie i kiedy się urodził? gdzie i kiedy zmarł?
Jakub Rutkowski, ur. 1809/1812, zm. 1839 w Gałowie/Szamotuły, od 1834 mąż Doroty Paplaczyk - gdzie i kiedy się urodził?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 wrz 2011, 11:24 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2009, 20:13
Posty: 1052
Lokalizacja: Poznań
Gęsi z tego co wiem hoduje się sezonowo, stąd pewnie tradycja ich bicia na św. Marcina.

Nie do końca to tradycja tylko wielkopolska - przenosimy się w Lubelskie:
Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie Tom 17, strona 139 napisał(a):
2. „Zamożna gospodyni w jesieni w dzień św, Marcina, zabija gęś i piecze w piecu, a gospodarz obdzieliwszy swoją czeladkę cząstkami z tej gęsi, sam sobie zostawia piersi, ostrożnie mięso objada, oczyszcza kość piersiową, a jeżeli jest biała, rokuje zimę suchą i stałą.; - jeżeli jest sinawa i czerwona, zimę słotną; -jeżeli pół biała od góry a pół czerwonawa od spodu, wtedy pierwsze pól zimy ma być suche, drugie pół zimy słotne; - jeżeli w centki tu i ówdzie nakrapiana, znaczyć to ma zimę burzliwą i śnieżną. Te przesądy są nawet udziałem klas wyższych, u których zabicie gęsi w ten dzień i uważanie zimy, jest już powszechnym zwyczajem". (Lud, Ser. VII, str. 110, nr 21).

3. „Pieczenie gęsi na św. Marcin, bardzo dawnych czasów zasięga; ztąd to zapewnię pochodzi, że włościanie zwykle natenczas znosili daniny, między któremi były także gęsi. Pobierający mając ich dostatek, spraszał gości na ucztę, z pieczonej gęsi. Zazwyczaj gęś pieczoną bywa podówczas z kwaśnemi jabłkami (w nadzieniu). Bicie i pieczenie gęsi na św. Marcin, może więcej stąd pochodzi, że są wtenczas najtłustsze i najsmaczniejsze, a wszakże to się podobnie dzieje z baranami pod jesień".
Moja teściowa mawiała że 'gęś to latarka'(?) - znaczyło to tyle że ptaszysko wielkie ale puste w środku a i mięsa nie ma zbyt wiele.
Warto o tym pamiętać zapraszając gości na obiad w listopadzie :-)

_________________
pozdrawiam, Tomek
Odoliński , Odaliński, Oduliński - jeżeli spotkasz się z tymi nazwiskami gdziekolwiek napisz do mnie koniecznie...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 wrz 2011, 18:36 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 06 lut 2009, 19:33
Posty: 128
Lokalizacja: Kcynia
Co do gęsiny to tradycyjnie robiono z niej również półgęski wędzone. Produkt wpisany na listę produktów tradycyjnych i regionalnych. Przepyszne, polecam.
Pozdrawiam.
Daniel


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 wrz 2011, 19:25 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 lut 2008, 17:03
Posty: 306
Lokalizacja: Strzelno
W tradycjach pogranicza z zaborem rosyjskim funkcjonował dawny zwyczaj kupowania w Kongresówce dużych ilości gęsi i przeganiania ich w sposób legalny przez punkt celny w Wójcinie. Zakupione w okolicach Wilczyna gęsi gromadzono na okolicznych łąkach i tam dokonywana procesu kucia gęsi. Polegało to kucie na przeganianiu ptactwa przez zagłębienie ze roztopioną smołą tak by usmarowały sobie one łapy. Za niecką był drobny piasek, który przylepiał się do tej smoły, dalej była kolejna płytsza niecka ze smołą, a za nią grubszy piasek - żwir, który po oblepieniu i zastygnięciu stanowił swoistą podkowę. Tak zabezpieczone gęsi gnano kilkanaście kilometrów przez punkt celny po stronie rosyjskiej w Kownatach, a po stronie pruskiej w Wójcinie do Strzelna, gdzie podczas jesiennych targów sprzedawano ptactwo do okolicznych miast: Inowrocławia, Gniezna, a nawet Bydgoszczy.

Gęś nie podkuta, lub słabo podkuta mogła pokonać niewielki odcinek trasy. Szybko zdzierała sobie "podeszwę" i nie nadawała się do dalszej drogi. Za każdym takim stadem jechał wóz i wyłapywano kulejące ptaki i ładowano na niego. Jedna taka partia gęsi liczyła nawet kilkaset sztuk.

W mojej tradycji domowej - po kądzieli młynarskiej - gęsina była często podawana w okresie późnojesiennym i zimowym. A że ptaki były tłuste, to babcia gromadziła wytopiony gęsi tłuszcz, zwany smaluszkiem i na nim piekła pączki. Rarytas, jaki tylko na młynie w Kawce u babci Marii można było skosztować. By pączki nie piły tłuszczu, babcia dodawała do ciasta odrobinę spirytusu. Podobnie piekła ciocia Ania na młynie w Strzelnie i moja mama. Smak tych pączków pozostał mi do dzisiaj, ale tylko w rozmyślaniach wirtualnych.

Marian Słowianinem zwany


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 lis 2020, 22:05 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 paź 2010, 01:54
Posty: 439
Lokalizacja: Poznań
U Pfitznera sprzedawano gąski świętomarcińskie... na słodko



Obrazek

Niestety nie mam pojęcia czym mogła być wspomniana "wiedeńska masa" w miejsce piaskowych babek, ale czytając o gąskach marcepanowych w "brutwannie" od razu mam przed oczami figurki marcepanowe ze sklepu Dudzika na Jeżycach. Moje ulubione były różowe marcepanowe świnki. Swoją drogą, w czasach, gdy już trudno o prawdziwą gęś, to może jakiś cukiernik wypiekłby babeczki w kształcie gęsi? Byłaby radocha. Marcepanową "w brutwannie" też bym nie pogardziła ;)

_________________
Pozdrawiam
Olga T.
_____
Tyliński, Drzymała,Słociński, Napierała, Przybylski, Kaczmarek, Jaskóła, Szafrański, Roszak, Biskup, Danielewicz. Zapraszam na bloga: Poznań 1908. Śladami Marianny - przewodnik dla prawnuczki http://poznan1908.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 81 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL